niedziela, 20 stycznia 2013

Cienka Linia -Rozdział1- (ShizuoxIzaya)

Izaya jak to miał w zwyczaju właśnie przeglądał chat BBS Dollarów. Ku jego zawiedzeniu nie dowiedział się niczego, co go mogło zainteresować. Odjechał na swoim fotelu kawałek od biurka odwracając się w stronę przeszklonej ściany, z której było widać całe Shinjuku i dużą część Ikebukuro. Słońce już chyliło się ku zachodowi zostawiając na niebie piękną pomarańczowo-różową łunę. O tej porze ludzie pośpiesznie wracali do domu lub szli na nocne zmiany. Powoli na ulice wychodziły gangi, grupy nastolatków oraz osoby pragnące wrażeń w dzielnicach które nigdy nie śpią. Brunet westchnął znudzony tą rutyną zerkając na swój telefon czy czasami nie dostał jakiegoś ciekawego sms’a. Jednak i tym razem się pomylił. Rzucił komórkę z powrotem na biurko wstając z fotela obitego czarną skórą. Założył swoją bluzę szykując się do wyjścia. Sprawdził po raz ostatni BBS i zabierając telefon wyszedł.Przechadzał się ulicami Shinjuku wsłuchując się w rozmowy przechodniów. Jedna z rozmów niespodziewanie go zaciekawiła.
-Naprawdę, Yuu-kun? – spytała niska dziewczyna o rdzawych włosach i czarnych oczach. Miała ok. 16 lat.
-Tak mi powiedział. Shizuo zniknął. –odpowiedział koleżance wysoki szatyn z niebieskimi tęczówkami. Zarówno on jak i ona mieli żółte akcenty.- Nie wierzysz mi, Kyoko?
-Wierzę! –oburzyła się ruda- Tylko skąd ty masz pewność, że tak jest?
-Wiesz, że Kei nie mówi nie sprawdzonych informacji. W ogóle mieszka w Ikebukuro, i codziennie widywał Shizuo. Do zeszłej niedzieli.
-Dziwne… Może Orihara go sprzątnął?
-Nie rozśmieszaj mnie. Jedyne co potrafi, to sprzedawać ludzi i manipulować nimi.  –prychnął chłopak. „A żebyś się nie zdziwił…” mruknął w myślach Izaya słuchając dalej
-Ciiii! Nie mów tak.
-Bronisz go?
-Nie! Oczywiście, że nie. Ale może mieć tu wtyki, a ja nie chcę mu podpaść mimo wszystko.
-Oh, moja droga Kyoko, jesteśmy Żółtymi Szalikami. Nam nic nie grozi –objął znajomą ramieniem przyciągając ją bliżej siebie.
-Obyś miał rację. –westchnęła cicho czarnooka- Słyszałeś, że znowu widzieli w Ikebukuro Bezgłowego Jeźdźca?
-Jak dla mnie to bajka dla dzieci. „Bezgłowy Jeździec”… jakaś historyjka wymyślona przez nawiedzonego dzieciaka by postraszyć kolegów.–wywrócił oczami szatyn. Oriharę to już nie interesowało. Skręcił w inną stronę rozmyślając co tamta dwójka powiedziała o Shizuo. „Zniknął. Nie. Niemożliwe. Nie dał by mi tej satysfakcji. W ogóle gdzie by się podział. A może… Prawdę mówiąc nie widziałem go od prawie tygodnia.Nawet jak byłem w Ikebukuro.” Usiadł na jakimś murku wyciągając telefon.Podzwonił pytając o Shizuo, jednak za każdym razem odpowiedź wyglądała podobnie„Widziałem go jakiś tydzień temu”.  Postanowił udać się do mieszkania Shizuo i sprawdzić osobiście, czy blondyna rzeczywiście nie ma.  Zeskoczył z muru udając się w stronę Ikebukuro. Po drodze spotkał Celty. Jednak i od niej dostał taką samą odpowiedź. Ku własnemu zdziwieniu czuł coś na kształt zaniepokojenia. Już po paru minutach stał przed blokiem, gdzie mieszkał blondyn. Izaya wszedł do środka kierując się po schodach na 3 piętro. Będą na miejscu, użył wytrychów i wśliznął się do mieszkania gdzie panował półmrok. Brunet rozejrzał się czy aby na pewno nie ma tam nikogo prócz niego.
-Pusto –mruknął do siebie- Ale skoro tu już jestem ~ -na jego twarzy zagościł jego firmowy uśmieszek. Zaczął szperać we wszystkich możliwych szufladach i skrytkach, które bez problemu otworzył. W jednej z owych skrytek znalazł wibrator
-O, jak słodko -zachichotał złośliwie. Oprócz tego„słodkiego” znaleziska w salonie nic nie było ciekawego. Udał się do sypialni z nadzieją, że będzie tam więcej zabawek. Ku jego niezadowoleniu nic więcej nie było.Z głośnych westchnięciem walnął się na łóżko blondyna. Skrzywił się czując z pościeli papierosy. „Nawet tu palisz,Shizu-chan?”. Chłopak leżał tak przez jakiś czas czując coraz większe zmęczenie. Ziewnął,  a w oczach pojawiły mu się malutkie łezki które szybko wytarł. Wstał po chwili ciekawy co też może być w szafie, której nie sprawdził. Jednym susem znalazł się przy dosyć dużej szafie. Otworzył jedno skrzydło, a po chwili drugie. Większość ubrań właściciela była strojami barmana. Jednak oprócz nich były jeszcze t-shirt’y w przeróżnych kolorach i jeansy.
-Woooow. To on jednak ma coś innego oprócz tych przygłupich strojów barmana –prychnął szatyn. Zabrał się za sprawdzanie dna szafy, lecz nic wartego uwagi nie było- Nudno tu. Myślałem, że Shizu-chan będzie mieć więcej ciekawych rzeczy, a tu pusto. –powiedział z zawiedzeniem. Zamknął szafę i ponownie rzucił się na łóżko przesączone zapachem blondyna. Orihara wtulił twarz w poduszkę zastanawiając się, gdzie to Shizuo mógł się podziać. Niestety nie znalazł jakiegokolwiek wytłumaczenia nagłego zniknięcia chłopaka.  Nie widział powodu, dla którego Hewajima miałby opuszczać Ikebukuro. Zachciało mu się spać. Spojrzał na telefon. Była już 1 w nocy. „Właściwie… skoro i tak gonie ma, to czemu nie” . Ponownie ziewnął. Przymknął powieki nadal rozmyślając. W niedługim czasie szatyn wpadł w objęcia morfeusza.
____
Przepraszam, że tak krótko. Następnym razem postaram się o coś dłuższego.
Idąc głosikiem osób czytających (wgl, ktoś to czyta? xd) jest dłuższe opowiadanie ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz