Shizuo stanął na stacji metro w Ikebukuro po
przymusowym „urlopie”od Toma. Westchnął cicho biorąc z paczki papierosa i
zapalając go. Był jeszcze bardziej wykończony owym „urlopem” niż typowym
dniem pracy. Jedyne o czym teraz marzył to o kąpieli i ciepłym miękkim
łóżku. Poczłapał zmęczony do domu chcąc prawdziwie odpocząć. Pierwsze co go zdziwiło to to, że drzwi od jego mieszkania były otwarte, mimo zamknięcia ich przed wyjazdem. „Może brat wpadł jak mnie nie było i zapomniał o drzwiach…” pomyślał
wzruszając ramionami. Wszedł do środka.Tam doznał kolejnego szoku,
ponieważ mieszkanie wyglądało, jakby przeszło przez nie tornado.
-Co jest? –mruknął. Powoli poszedł do sypialni
myśląc, że nic go już nie zdziwi. Jak bardzo się mylił. Po prostu
osłupiał, gdy zobaczył śpiącego Izayę wtulonego w poduszkę ze słodką
niewinną minką. „To ma być kurwa żart??” było
to pierwsze zdanie jakie przeszło mu przez głowę. Podszedł trochę bliżej
nie mogąc się napatrzyć na tak bezbronnie i uroczo wyglądającego
bruneta. Shizuo szturchnął lekko śpiącego chłopaka myśląc,że to pułapka
czy coś, jednak i tym razem się pomylił. Izaya tylko mruknął
coś niezrozumiale pod nosem przewracając się na drugi brzeg i mocniej
ściskając poduszkę. Blondyn wpatrywał się w niego z fascynacją małego dziecka. W końcu oprzytomniał.
-Tak. Idealna okazja by go nareszcie zabić
–powiedział cicho zastanawiając czym by tu mu jebnąć ewentualnie użyć
bardziej subtelnego środka uśmiercania i go po prostu udusić. Heiwajima
usiadł na brzegu łóżka nie mogąc się zdecydować jaka śmierć byłaby
najlepsza dla tej mendy. W pewnym momencie niemalże podskoczył czując jak
coś ciepłego, co było tym śpiącym obszczymurkiem,obejmuje go w pasie i
przyciąga lekko do siebie mrucząc coś przez sen. Shizuo napiął wszystkie
mięśnie nie wiedząc co ma zrobić. Z jednej strony uścisk chłopaka był
taki przyjemny, a z drugiej strony przecież to był jego największy wróg!
Rozdarty blondyn siedział sztywno czekając na dalszy ciąg
wydarzeń.Mijały minuty i nic się nie działo. Izaya obrócił się ponownie
na drugi bok ciągnąc Shizuo za sobą, przez co ten spadł wprost na niego.
Barman poczuł jak rytm serca mu przyśpiesza. „Dlaczego?” przeszło mu przez myśl. Leżeli
tak trochę, ale najwidoczniej nie tylko Shizuo było niewygodnie,
ponieważ brunet znowu się poruszył. I tym sposobem blondyn leżał
całkowicie na Izayi nie mogąc się ruszyć. Patrzył się na twarz chłopaka
pod nim przerażony swoimi reakcjami. Teraz gdy tak leżeli miodowooki mógł
przyjrzeć się twarzy informatora. Stwierdził, że ten jest
nawet przystojny. Nie był podobny do siebie z tak spokojnym wyrazem i bez
tego złośliwego uśmieszku. Miał delikatne miękkie włosy,które pachniały jakimś słodkim zapachem , coś pomiędzy wanilią a truskawką. Blondyn czuł coraz większe podniecenie, gdyż kolano bruneta jak na złość ocierało się o jego krocze. Irytowało go to niemiłosiernie. Izaya
oddychał coraz płycej przez ciężar jaki na nim spoczywał. W końcu
otworzył oczy. Shizuo drgnął. Orihara ziewnął wpatrując się śpiąco w
twarz przed nim. Blondyn szybko się wyrwał szukając czegoś, czym może
przyłożyć raz a porządnie Izayi i przy okazji nie zniszczyć sobie
sypialni. Jednak nie było nic takiego. Zaklął pod nosem widząc jak brunet patrzy na wypukłość w spodniach.
-Shizu-chan co się stało? Stanął Ci przez patrzenie jak śpię? -zakpił- Jak słodko. –prychnął ponownie ziewając.
-Przymknij ryj pchło. –warknął w odpowiedzi
-Jaki chłodny… -wstał mając na twarzy swój firmowy uśmiech
-Wypierdalaj stąd zanim nie zrobię przemeblowania na twojej mordzie.
-Tak, tak. Jakbyś miał to zrobić, to bym już nie
żył. Ale ty jak widać wolisz sobie obciągnąć patrząc na mnie. Aż mi
cieplej na sercu się robi jak sobie wyobrażę taką scenkę –zachichotał
złośliwie
-Spierdalaj bo nie ręczę za siebie! –syknął naprężając mięśnie do ataku
-Oj, Shizu-chan… może dziś zabawimy się trochę
inaczej, hm? –podszedł do chłopaka ocierając się o niego całym ciałem-
Pozwól mi być twoją dziwką –stanął na palcach i zamruczał mu do ucha
przygryzając je lekko. Shizuo
patrzył na bruneta zaskoczony jego zachowaniem.- To jak, Shizu-chan? –nie
czekając na odpowiedź blondyna, wpił się w jego usta. Barman
drgnął czując ciepłe wargi tej mendy na swoich wargach. Mimowolnie
rozchylił je pozwalając językowi Izayi wkraść się do środka. Brunet penetrował
językiem wnętrze ust Shizuo by w końcu złączyć jego język ze swoim
w mokrym tańcu. Objął go ramionami przyciągając bliżej siebie. Kolanem
drażnił przez spodnie męskość chłopaka nie przewidując jak to się
skończy, bo po krótkim czasie został rzucony na łóżko jak worek kartofli,
co go trochę oburzyło. Jednak nie miał czasu na reakcję bo został uciszony pocałunkiem. Shizuo zawisł nad brunetem zaczynając dominować. Powoli
ściągnął z bruneta koszulkę zaczynając lizać i podgryzać jego sutki.
Jedna z jego dłoni zsunęła się niżej, o wiele niżej aż do penisa
chłopaka. Złapał ją mocno i zaczął poruczać szybko ręką w górę i w dół. Orihara nie spodziewał się tego. Mruczał
cicho ruszając delikatnie biodrami. Shizuo potraktował to jako
„zaproszenie”by w niego wejść, więc obrócił go na brzuch ściągając z
niego resztę garderoby.Sam też się rozebrał. Wsunął
w bruneta dwa palce poruszając nimi oraz nie zaprzestając robić m dobrze
drugą ręką. Izaya zacisnął dłonie na pościeli powstrzymując coraz
głośniejsze pomrukiwanie. Policzki go piekły i całe ciało drżało pod dotykiem blondyna. Czując
jak palce zastępuje coś o wiele większego i gorętszego pisnął
przygryzając dolną wargę.Nie chciał jęczeć i tym samym dawać satysfakcję
Shizuo. Heiwajima poruszał się w brunecie szybko, do samego końca jakby
chciał wręcz wymusić na nim by zaczął jęczeć. Po
paru chwilach przełamał „barierę”Izayi i słodkie jęki informatora
rozeszły się po sypialni. Z pchnięcia na pchnięcie jęczał coraz głośniej
mimo uciszania się. Gdy poczuł jak dłoń chłopaka ponownie łapie go za przyrodzenie zaczął się wyginać i wić w rytm jaki nadawał Shizuo.
-Jęczysz jak rozdziewiczana panna – mruknął mu do ucha rozbawiony blondyn
-Przymknn..nij się i zajmij się tymm co maasz robić, a-a nie…– odpowiedział mu pomiędzy jęknięciami. Czuł się błogo, mimo, że nie chciał się do tego przyznawać. Po
paru chwilach poczuł, że zaraz będzie szczytować – Mnm… Shizyy~
-zajęczał przeciągle jego imię. Oboje doszli w tym samym czasie. Izaya
opadł na łóżko wykończony i cały mokry; na zewnątrz jak i wewnątrz.
Shizuo wyszedł z niego i walnął się przy nim tak samo zmęczony co jego
towarzysz. Przymknął oczy i niemalże od razu zasnął.
Obudził się rano. Sam. Nie było Izayi, ani żadnego
śladu pojego obecności. Wstał i wyszedł z sypialni. Mieszkanie w
przeciwieństwie do poprzedniej nocy było w nienagannym stanie, a drzwi
były zamknięte.
-To był… sen? –spytał sam siebie nie wiedząc co już ma o tym wszystkim myśleć.
______________
Ha! I tym sposobem mamy 2 rozdzialik :D
One-shota jeszcze mi się nie udało odbudować ale staram się i może,
może niedługo będzie ponownie. Co wy na to, moje kociaczki? ;) Mam nadzieję, że wam się to wyżej podobało :>
Ja matta ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz