niedziela, 20 stycznia 2013

Cienka Linia -Rozdział2- (ShizuoxIzaya)

Shizuo stanął na stacji metro w Ikebukuro po przymusowym „urlopie”od Toma. Westchnął cicho biorąc z paczki papierosa i zapalając go. Był jeszcze bardziej wykończony owym „urlopem” niż typowym dniem pracy. Jedyne o czym teraz marzył to o kąpieli i ciepłym miękkim łóżku. Poczłapał zmęczony do domu chcąc prawdziwie odpocząć.  Pierwsze co go zdziwiło to to, że drzwi od jego mieszkania były otwarte, mimo zamknięcia ich przed wyjazdem. „Może brat wpadł jak mnie nie było i zapomniał o drzwiach…” pomyślał wzruszając ramionami. Wszedł do środka.Tam doznał kolejnego szoku, ponieważ mieszkanie wyglądało, jakby przeszło przez nie tornado.
-Co jest? –mruknął. Powoli poszedł do sypialni myśląc, że nic go już nie zdziwi. Jak bardzo się mylił. Po prostu osłupiał, gdy zobaczył śpiącego Izayę wtulonego w poduszkę ze słodką niewinną minką. „To ma być kurwa żart??”  było to pierwsze zdanie jakie przeszło mu przez głowę. Podszedł trochę bliżej nie mogąc się napatrzyć na tak bezbronnie i uroczo wyglądającego bruneta. Shizuo szturchnął lekko śpiącego chłopaka myśląc,że to pułapka czy coś, jednak i tym razem się pomylił. Izaya tylko mruknął coś niezrozumiale pod nosem przewracając się na drugi brzeg i mocniej ściskając poduszkę.  Blondyn wpatrywał się w niego z fascynacją małego dziecka. W końcu oprzytomniał.
-Tak. Idealna okazja by go nareszcie zabić –powiedział cicho zastanawiając czym by tu mu jebnąć ewentualnie użyć bardziej subtelnego środka uśmiercania i go po prostu udusić. Heiwajima usiadł na brzegu łóżka nie mogąc się zdecydować jaka śmierć byłaby najlepsza dla tej mendy. W pewnym momencie niemalże podskoczył czując jak coś ciepłego, co było tym śpiącym obszczymurkiem,obejmuje go w pasie i przyciąga lekko do siebie mrucząc coś przez sen. Shizuo napiął wszystkie mięśnie nie wiedząc co ma zrobić. Z jednej strony uścisk chłopaka był taki przyjemny, a z drugiej strony przecież to był jego największy wróg! Rozdarty blondyn siedział sztywno czekając na dalszy ciąg wydarzeń.Mijały minuty i nic się nie działo. Izaya obrócił się ponownie na drugi bok ciągnąc Shizuo za sobą, przez co ten spadł wprost na niego. Barman poczuł jak rytm serca mu przyśpiesza. „Dlaczego?”  przeszło mu przez myśl.  Leżeli tak trochę, ale najwidoczniej nie tylko Shizuo było niewygodnie, ponieważ brunet znowu się poruszył. I tym sposobem blondyn leżał całkowicie na Izayi nie mogąc się ruszyć. Patrzył się na twarz chłopaka pod nim przerażony swoimi reakcjami. Teraz gdy tak leżeli miodowooki mógł przyjrzeć się twarzy informatora. Stwierdził, że ten jest nawet przystojny. Nie był podobny do siebie z tak spokojnym wyrazem i bez tego złośliwego uśmieszku.  Miał delikatne miękkie włosy,które pachniały jakimś słodkim zapachem , coś pomiędzy wanilią a truskawką.  Blondyn czuł coraz większe podniecenie, gdyż kolano bruneta jak na złość ocierało się o jego krocze.  Irytowało go to niemiłosiernie.  Izaya oddychał coraz płycej przez ciężar jaki na nim spoczywał. W końcu otworzył oczy. Shizuo drgnął. Orihara ziewnął wpatrując się śpiąco w twarz przed nim. Blondyn szybko się wyrwał szukając czegoś, czym może przyłożyć raz a porządnie Izayi i przy okazji nie zniszczyć sobie sypialni. Jednak nie było nic takiego. Zaklął pod nosem widząc jak brunet patrzy na wypukłość w spodniach.
-Shizu-chan co się stało? Stanął Ci przez patrzenie jak śpię?  -zakpił- Jak słodko. –prychnął ponownie ziewając.
-Przymknij ryj pchło. –warknął w odpowiedzi
-Jaki chłodny… -wstał mając na twarzy swój firmowy uśmiech
-Wypierdalaj stąd zanim nie zrobię przemeblowania na twojej mordzie.
-Tak, tak. Jakbyś miał to zrobić, to bym już nie żył. Ale ty jak widać wolisz sobie obciągnąć patrząc na mnie. Aż mi cieplej na sercu się robi jak sobie wyobrażę taką scenkę –zachichotał złośliwie
-Spierdalaj bo nie ręczę za siebie! –syknął naprężając mięśnie do ataku
-Oj, Shizu-chan… może dziś zabawimy się trochę inaczej, hm? –podszedł do chłopaka ocierając się o niego całym ciałem- Pozwól mi być twoją dziwką –stanął na palcach i zamruczał mu do ucha przygryzając je lekko.  Shizuo patrzył na bruneta zaskoczony jego zachowaniem.- To jak, Shizu-chan? –nie czekając na odpowiedź blondyna, wpił się w jego usta.  Barman drgnął czując ciepłe wargi tej mendy na swoich wargach. Mimowolnie rozchylił je pozwalając językowi Izayi wkraść się do środka.  Brunet penetrował językiem wnętrze ust Shizuo by w końcu złączyć jego język ze swoim w mokrym tańcu. Objął go ramionami przyciągając bliżej siebie. Kolanem drażnił przez spodnie męskość chłopaka nie przewidując jak to się skończy, bo po krótkim czasie został rzucony na łóżko jak worek kartofli, co go trochę oburzyło.  Jednak nie miał czasu na reakcję bo został uciszony pocałunkiem. Shizuo zawisł nad brunetem zaczynając dominować.  Powoli ściągnął z bruneta koszulkę zaczynając lizać i podgryzać jego sutki. Jedna z jego dłoni zsunęła się niżej, o wiele niżej aż do penisa chłopaka. Złapał ją mocno i zaczął poruczać szybko ręką w górę i w dół. Orihara nie spodziewał się tego. Mruczał cicho ruszając delikatnie biodrami. Shizuo potraktował to jako „zaproszenie”by w niego wejść, więc obrócił go na brzuch ściągając z niego resztę garderoby.Sam też się rozebrał.  Wsunął w bruneta dwa palce poruszając nimi oraz nie zaprzestając robić m dobrze drugą ręką. Izaya zacisnął dłonie na pościeli powstrzymując coraz głośniejsze pomrukiwanie. Policzki go piekły i całe ciało drżało pod dotykiem blondyna.  Czując jak palce zastępuje coś o wiele większego i gorętszego pisnął przygryzając dolną wargę.Nie chciał jęczeć i tym samym dawać satysfakcję Shizuo. Heiwajima poruszał się w brunecie szybko, do samego końca jakby chciał wręcz wymusić na nim by zaczął jęczeć.  Po paru chwilach przełamał „barierę”Izayi i słodkie jęki informatora rozeszły się po sypialni. Z pchnięcia na pchnięcie jęczał coraz głośniej mimo uciszania się.  Gdy poczuł jak dłoń chłopaka ponownie łapie go za przyrodzenie zaczął się wyginać i wić w rytm jaki nadawał Shizuo.
-Jęczysz jak rozdziewiczana panna – mruknął mu do ucha rozbawiony blondyn
-Przymknn..nij się i zajmij się tymm co maasz robić, a-a nie…– odpowiedział mu pomiędzy jęknięciami. Czuł się błogo, mimo, że nie chciał się do tego przyznawać.  Po paru chwilach poczuł, że zaraz będzie szczytować – Mnm… Shizyy~ -zajęczał przeciągle jego imię. Oboje doszli w tym samym czasie. Izaya opadł na łóżko wykończony i cały mokry; na zewnątrz jak i wewnątrz. Shizuo wyszedł z niego i walnął się przy nim tak samo zmęczony co jego towarzysz. Przymknął oczy i niemalże od razu zasnął.
Obudził się rano. Sam. Nie było Izayi, ani żadnego śladu pojego obecności. Wstał i wyszedł z sypialni. Mieszkanie w przeciwieństwie do poprzedniej nocy było w nienagannym stanie, a drzwi były zamknięte.
-To był… sen? –spytał sam siebie nie wiedząc co już ma o tym wszystkim myśleć. 
______________
Ha! I tym sposobem mamy 2 rozdzialik :D One-shota jeszcze mi się nie udało odbudować ale staram się i może, może niedługo będzie ponownie. Co wy na to, moje kociaczki? ;) Mam nadzieję, że wam się to wyżej podobało :>
Ja matta ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz