niedziela, 20 stycznia 2013

Cienka Linia -Rozdział3- (ShizuoxIzaya)

Shizuo rozsiadł się na sofie przeczesując palcami swoje blond włosy.  Westchnął cicho odchylając głowę do tyłu i przymykając powieki. Przypomniał sobie poprzednią noc,  wszystkie wspomnienia nadal były żywe, jednak nic nie wskazywało na to, że były prawdziwe. W pewnym momencie zerwał się i szybko podszedł do lustra. Podciągnął koszulkę szukając chodź najmniejszego śladu by pokazać samemu sobie, iż noc z Izayą była prawdą, a nie wybrykiem wyobraźni chłopaka. Lecz i na nim nie było ni jednego śladu po brunecie.
-Dlaczego miałbym mieć takie sny z tą mendą? –mruknął udając się do kuchni- Nic z tego nie rozumiem –oznajmił sam sobie poddając się.Wyciągnął z wiszącej szafki kubek, zupkę chińską i nastawił czajnik z wodą.Usiadł za małym okrągłym  stolikiem w jasnej barwie.  Podparł głowę rękami. Wszystkie myśli chłopaka kręciły się wokół Orihary i rzekomego „snu”.  Tym czasem obiekt rozmyśleń chłopaka właśnie kończył śniadanie w postaci paczki chipsów i puszki coli. Brunet siedział przed  50 calową plazmą oglądając coś bez zainteresowania.  Gdy wstał poczuł ostry ból w dolnych partiach ciała. Syknął cicho.
-Mimo wszystko było warto. –prychnął siadając za biurkiem.  Zgrał z komórki zdjęcia poprzedniej nocy.  Na jego ustach pojawił się złośliwy uśmieszek na widok Shizuo, gdy go posuwał.
-Ciekawe jak spodoba Ci się ta gra, Shizu-chan –zakpił. Zaczął się śmiać kręcąc się na fotelu- Hahaha! Już nie mogę się doczekać twojej reakcji! Po prostu nie mogę! Ah, Shizu-chan…! Nie mogę!  -wykrzyczał na cały apartament nie przestając się śmiać.  Po jakimś czasie zatrzymał się momentalnie cichnąc. Grzywka zasłoniła mu oczy, tak, że było widać tylko jego kpiący uśmiech.- I sprawię, że przegrasz… -zachichotał cicho.
Niczego nie świadomy Shizuo właśnie szykował się po pracy.Przed wyjściem sprawdził tylko ile ma w paczce papierosów po czym wyszedł do Toma czekającego pod blokiem barmana.
-I tak Ci się podobało w Sapporo? –spytał ciemnoskóry na powitanie. Blondyn tylko zabił go spojrzeniem.- No co? –jęknął
-Nic. –mruknął w odpowiedzi
-Oj, Shizuo. –westchnął wywracając oczami- Co niby było aż tak okropne twoim zdaniem, hm?
-Wszystko…? –zapalił papierosa. Tom tylko wzniósł oczy ku niebu.
-Co Cię dziś ugryzło? Chcesz pogadać o tym?
-Do kogo dziś idziemy? –zmienił temat tonem oznajmiającym,że nie ma ochoty gadać o tym co mu się wgryza, a raczej wżyna tym swoim scyzorykiem dla ubogich oraz z wkurzającym uśmieszkiem i zatruwa mu myśli słodkimi jękami i obrazami tej pozornie niewinno-uroczej twarzyczki.
-Jak chcesz. –podniósł delikatnie ręce do góry w geście poddania się. Dzień mijał w miarę normalnie, gdyby nie „foch” Shizuo na bóg wie co. Tom miał już tego dość, jednak nie dawał tego po sobie poznać.  Blondynowi powoli przechodziło, gdy nagle w morzu ludzi zauważył charakterystyczną bluzę z futerkiem oraz jej właściciela,który z premedytacją gapił się na niego z firmowym uśmieszkiem. Na sam jego widok szlag go trafił. Wyrwał pobliski znak.
-IIIZZZAAAAYAAA-KUUUN! –niemalże wrzasnął kierując się w stronę tej mendy. Owa menda tylko pokazała mu język i zaczęła schrzaniać byle jak najdalej od blondyna.- Niech ja cię kurwa dorwę obszczy murze!  -zaczął go gonić.
-Szybciej, Shizu-chan! –krzyknął w odpowiedzi brunet świetnie się bawiąc. Wyciągnął z kieszeni bluzy parę wkładów ostrzy do swojego noża sprężynowego (aut. Nie wiedziałam jak to inaczej nazwać ^^”) i rzucił je w stronę Shizuo. To barmana rozwścieczyło jeszcze bardziej.  „Możesz zacząć  wybierać sobie kwiatki na grób,gnido” syknął w myślach.  Ganiali się po całym Ikebukuro. Jeden na twarzy miał coś pomiędzy epic  face’em a troll face’em, natomiast na twarzy drugiego było widać czystą nieokiełznaną wściekłość i rządzę mordu.  
Było już po 20 i ciepłe sierpniowe słońce zachodziło za horyzont. Izayę powoli zaczęło męczyć ciągłe uciekanie i sprawdzanie gdzie jest blondyn. „Upierdliwy dziś jest” przyznał w myślach wzdychając cicho. Chciał już wrócić do domu i zjeść coś, gdyż od śniadania nic nie jadł i powoli zaczynało mu burczeć w brzuchu. Odwrócił się szukając blond kudłów Shizuo.Szybko je zauważył, gdyż zbliżały się do niego w zawrotnej szybkości.
-Mam! W parku go zgubię –mruknął pod nosem i skierował się ku parkowi. Kawałek do parku było, ale brunetowi wydawało się, że to dobry pomysł by tam się udać i zgubić go wśród gangów.  Jakiś czas później wbiegł na teren parku,jednak jego bluza była zbyt rozpoznawalna i plan spełzł na niczym.- Shizu-chan,dał byś już spokój! –prychnął- Jutro się poganiamy!
-Nie zostawię Cię kanalio, póki nie zdechniesz! –odkrzyknął mu
-Co to ma być? Wyznanie miłosne? –zaśmiał się złośliwie brunet zwalniając
-Hahaha! Chciałbyś, mendo. –przystanął łapiąc dech.- Nie wiem w co grasz, i szczerze mnie to nie interesuje. Nie wygrasz ze mną! –syknął blondyn.
-Już wygrałem… –uśmiechnął się firmowo, po czym przyśpieszył biegu znikając Shizuo z oczu.  Powoli wrócił do domu.  Odłożył gdzieś na bok bluzę udając się do kuchni cały czas chichocząc pod nosem i mówiąc coś niezrozumiale.  Wziął paczkę ciastek i w podskokach udał się do biurka siadając za nim. Na stronie Dollarów znalazł interesującą wiadomość od Tanaka Taro pt. „Wojna!”Izayi prawie oczy się zaświeciły.
-Więc to tak, Ryuugamine-kun –oparł się na fotelu złączając dłonie opuszkami palców. Uśmiechnął się z satysfakcją. Jednak podpuszczanie Dollarów  na inne gangi i odwrotnie przyniosło takie rezultaty jakich brunet się spodziewał.- Jesteś taki przewidywalny. Wszyscy jesteście! I za to was kocham! Kocham was!! –zaczął się śmiać jak opętany. Zerwał się podchodząc do regału z książkami, który zajmował całą lewą ścianę salono-gabinetu. Przesunął jakąś książkę i jego oczom ukazała się głowa Celty. – A ty, może w końcu otworzysz dla mnie swe oczy, kochana, i spojrzysz co dla Ciebie zrobiłem…

_____
Hmmmm…szybko mi przyszło napisanie 3 rozdziału :3 Chyba się rozkręcam.
Izaya znowu nie wyszedł identyczny jak w anime, a się staram jak umiem :<
On mnie chyba nie kocha T^T *rzuca się na podłogę i zaczyna udawać, że szlocha, po chwili jednak wstaje* Dobra koniec tego ;p Zaczynam chyba trochę zjeżdżać z głównego wątku Shizuo x Izaya. Ale co z tym zrobię, to jest niespodziewanka i nic wam nie powiem~.
Mam nadzieję, że wam się podobało. Za wszystkie błędy przepraszam i postanawiam poprawę…… Jutro(czyt. nigdy <3) :3 
I to wszystko…chyba >.<
*muzyczka z windy*
Koniec ogłoszeń parafialnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz